Poznaliśmy się całkiem przypadkiem... Kiedy dokładnie 30
grudnia 2015 roku napisałem swojego pierwszego posta na blogu- okazało się, że
w Wałbrzychu jest facet, który prowadzi stronę o takiej samej nazwie jak ja!
Fuck- pomyślałem...
Moje negatywne, początkowe odczucia rozwiała pierwsza konwersacja z Łukaszem- w
porządku facet! Na swój sposób od razu go polubiłem. Chyba dlatego, że podobnie
jak ja okazał się szczery i bezpośredni, bez wahania "rzuci mięsem"
gdy jest taka potrzeba i gdy tylko jest taka możliwość- udzieli pomocy. Jak
sięgam pamięcią, to jeszcze nigdy mi nie odmówił- zawsze doradzi, pomoże,
podpowie... Aaa... żeby było jasne- Wawrzyn jest o kilka kroków przede mną w
swojej drodze po marzenia, posiada doświadczenie, które i ja być może niebawem
zdobędę. I to cholerne Ultra Trail du Mont Blanc, którego mu zdrowo
zazdroszczę!
Mawiają, że nieprzypadkowo spotykamy na swojej drodze pewnych ludzi... Tak też
potraktowałem znajomość z Łukaszem, jest dla mnie kolegą z dużo bogatszym
doświadczeniem w długodystansowych biegach górskich , od którego na klatę
przyjmę każdą krytykę związaną ze światem ultra. Całe życie człowiek uczy się
na własnych błędach- dlaczego więc nie wykorzystać okazji i nie posłuchać rady
kogoś bardziej doświadczonego? Bardzo cenię drogę, którą przeszedł żeby
osiągnąć etap, w którym się obecnie znajduje. Jak się domyślacie zapewne i Wy-
była długa, wyczerpująca i pełna wysiłku!
Łukasz, cieszę się, że zgodziłeś się
poświęcić swój czas i odpowiedzieć na pytania związane ze światem ultra. Na
początek zadam dość oczywiste pytanie... Jak to się zaczęło? Dlaczego akurat
ultra? Jak długo trwa Twoja droga po marzenia?
Z tym jest związana śmieszna
historia, siedząc na piwie z moim przyjacielem i pierwszym trenerem Olkiem
Sobierajem i jego dziewczyną Marysią- rozmawialiśmy właśnie o Chamonix po czym
Marysia stwierdziła, że ona w październiku biegnie BUTA, żeby zebrać punkty na
bieg OCC. Zdziwiła mnie strasznie! Jak to- pomyślałem... Przecież Ty nie
biegasz! Hmmmm... Więc jak możesz wywnioskować, pierwszy mój start
Ultra to BUT 60.
Sięgając pamięcią do początków, kiedy
startowałeś w 'pierwszych” zawodach w długodystansowych biegach górskich- jakie
wówczas popełniłeś błędy i co byś doradził początkującym zawodnikom?
Przede wszystkim żeby mierzyć
siły na zamiary i z pokorą podchodzić do startów w górach. Pamiętać żeby
odpowiednio dobierać obuwie, zadbać o nawodnienie i kalorie na trasie, takie
błędy w większości popełniałem na początku swoich startów w górach.
Czym zajmujesz się na co dzień i jak
znajdujesz czas na treningi? Dużo czasu poświęcasz na przygotowania do startów
w zawodach?
Obecnie pracuję w firmie Ronal w
Wałbrzychu, która produkuje felgi aluminiowe do aut, ciężka praca związana z
przerzucaniem kilku, a czasem kilkunastu ton felg na zmianę. Dwa weekendy w
miesiącu praca po dwanaście godzin- w tygodniu na trzy zmiany... Do tego prowadzę zespół piłkarek
nożnych AZS PWSZ WAŁBRZYCH do 15 lat. Ciężko
czasem znaleźć czas na trening- mogłoby się wydawać, ale nie mam z tym problemu. Zawsze staram się tak ułożyć plan dnia, żeby swoje też nabiegać. Siedem dni w tygodniu biegam, pory dnia są zależne od tego
jaką mam zmianę w pracy. Czasem kuźwa ciężko jest, ale sam wiedziałem w co się pcham i czego chcę! W drodze do marzenia nie ma kompromisów!
Porównując biegi uliczne, a
długodystansowe biegi górskie- na co muszą się nastawić początkujący biegacze
chcący startować w górach?
Generalnie na wszystko –
zmienność warunków pogodowych, najlepiej szybko nauczyć się akceptować rzeczy, na które nie mamy fizycznie wpływu i nie
złościć się na to, bo nie jest to od nas zależne, a niepotrzebnie zabierają nam
energię na "wqurw".
- na to, że boli, czasem tak że
wyklinasz w niebo głosy! Ale to też sztuka adaptacji i zaprzyjaźnienia się z
bólem.
Czy uważasz, że każdy może zacząć
swoją przygodę ze światem ultra?
Jasne, że tak. ALE ROBIĆ TO Z
GŁOWĄ I PODCHODZIĆ DO TAKICH BIEGÓW Z SZACUNKIEM I POKORĄ !!!!
Jak długo trwała Twoja droga do
CCC Ultra Trail du Mont Blanc?
Moja droga trwa nadal cel jest jeden
UTMB!!! Wszystko co robię, idzie w kierunku UTMB, z obecnym trenerem
Wojtkiem Probstem. Już drugi rok przygotowujemy się do tego magicznego biegu (
mojego marzenia ) A droga jest długa i kręta... Masa
wybieganych kilometrów w każdych warunkach w większości samemu- dlatego jak tylko pojawia się okazja na pobieganie w
grupie chętnie to robię.
Opisz proszę czytelnikom uczucie
jakie towarzyszyło Ci na starcie, podczas tego mega prestiżowego biegu?
Uczucie na starcie jest
fantastyczne, czy na CCC, Transgrancanarii, Lavaredo zawsze jest takie samo. SZCZĘŚCIE I UCZUCIE SPEŁNIENIA , że jestem tutaj i chcę cieszyć się każdym
przebiegniętym kilometrem. A w momencie startu świadomość, że spełniasz kolejne
marzenie jest nie do opisania!
Biorąc pod uwagę poziom trudności
biegu... Jesteś w stanie opisać w kilku zdaniach najtrudniejsze momenty podczas
startu w CCC?
Każdy bieg ma swoją historię
największą trudnością w CCC była zmiana warunków atmosferycznych, na pierwszej
górze słońce i skwar, a na drugiej załamanie pogody deszcz wiatr i odczuwalna
temperatura -10. Masa błota i jazda na butach-aż mi się chce śmiać jak piszę
o tym... Na zbiegu po błocie do La Fouly zjeżdżałem na butach, bo nie dało się
iść! No i ostatnia góra przed Chamonix- biegniesz w
nocy same kamienie, korzenie, zimno, pada, nogi wchodzą w dupę, co drugie
słowo to: "Quwaaaa" i kiedy to się skończy!
Jak opiszesz atmosferę panującą
podczas Ultra Trail du Mont Blanc?
Wiesz co... Myślę, że to trzeba
przeżyć. Nie da się tego opisać w kilku słowach, miasto podczas całego festiwalu
tętni życiem, czujesz podniecenie będąc jednym z tych co zmierzą się z tym
biegiem, za każdym razem, z każdym dniem myśląc CHWILO TRWAJ !!!!!
W DODATKU MASZ OKAZJĘ STANĄĆ Z
WIELKIMI BIEGACZAMI OKO W OKO zrobić
sobie fotkę i chwilę pogadać to coś fantastycznego!
Zdradzisz czytelnikom naszej strony,
jakie starty planujesz w sezonie 2019?
Wiedziałem że to pytanie padnie! hehehehe- nie pozwoliłeś mi najpierw wrzucić na moją stronę!
Jest to sezon, którym zakończę drogę
do UTMB, w planie są trzy starty na dystansie 100km
Kwiecień Salamandra Ultra Trail
105km i 5840 up
Czerwiec MalofatrańskaStovka
101km
Wrzesień Bieg 7 Dolin w Krynicy
I to będą moje główne starty w
roku 2019. Oczywiście pewnie
wpadnie coś jeszcze między, ale zobaczymy- na pewno rok zacznę jak zawsze na
Ślęży w Zimowym Górskim Maratonie Ślężańskim.
Wróćmy jeszcze do biegów ultra
odbywających się w Polsce. Który uważasz za najtrudniejszy pod względem
technicznym? (trudność trasy)
Jeśli o to chodzi, to za dużo ich
nie biegłem, ale jak dla mnie PIEKŁO CZANTORII, które biegam rok w rok. Zawsze
mnie upodli bez względu na poziom przygotowania, a ostatnia ściana płaczu do mety- może zniechęcić nawet
wytrawnych ultrasów! Mimo tego czystym sumieniem polecam ten bieg każdemu.
Pamiętasz największe kryzysy, które
Cię spotkały w dotychczasowej karierze biegacza ultra? Zapewne znajdzie się
taki, który zapadł Ci najbardziej w pamięci.
Ooooo tak tegoroczny start w lutym na
Transgrancanaria, mamy czterdziesty kilometr... Zbieg w jakiś cholernych chaszczach, Slisko jak cholera i nagle jebbbbbb! Leżę jak długi z obdartą nogą, skurcze łapią mnie w
dwie nogi, plecak rozdarty, ciemno jak w dupie, wszystko boli usiadłem na kamieniu ze łzami w oczach i mówię "pierd..." to nie biegnę dalej! Trwało to
jakieś 40 minut- po czym powoli zacząłem iść, było ciężko, bo bardzo się obiłem,
ale z kroku na krok jakoś dawałem radę i udało się finalnie złamać 20 godzin. Na mecie 18h26min było dla mnie niespodziewanym
wynikiem!
Żyjemy w czasach, w których na naszej
drodze, ludzie tylko czekają aż „potknie się noga”. Znajdą się tacy, dla których Twoje, moje czy innych
porażki będą idealnym tematem do rozmów... Jak podchodzisz do sytuacji, w
której będziesz zmuszony zejść ze szlaku, a obok wyników, wielkimi literami
zabłyśnie DNF?
Jeśli chodzi o takich ludzi to
już dawno zerwałem z nimi kontakt i przestało mnie to interesować, co mówią o
mnie, czy o nas inni... Ludzie gadali i będą gadać- tyle tylko, że zazwyczaj oni gadają, a Ty spełniasz
kolejne marzenie i stawiasz sobie kolejne cele, o których oni tylko dalej będą
gadać, a ty będziesz dalej dążył do ich realizacji!
Najlepiej otoczyć się takimi
ludźmi, z którymi możesz się cieszyć ze
zwycięstw i porażek. Wspierać innych lub oni Ciebie- a to jest dla nas
dodatkową motywacją- że to co robimy ma sens...
Jeśli chodzi o DNF- zdaję sobie
sprawę, że zawsze czai się za rogiem i zawsze mam w głowię też taką
ewentualność, że i mnie to spotka. Dlatego jestem w pewnym sensie też na to
gotowy, aczkolwiek wiem, że łezka popłynie po policzkach, ale to normalne.
Musimy być na to gotowi! Niech to będzie dla nas bodziec do ciężkiej pracy, a nie do załamywania rąk i
użalania się nad sobą!
Odkąd zacząłem się obracać wśród
górskich biegaczy długodystansowych- zauważyłem, że nie ma problemu z wymianą
doświadczeń między zawodnikami. Bardziej lub mniej doświadczony „ultras”
chętnie wymieni doświadczenia i wysłucha co druga osoba ma do powiedzenia na
temat zawodów, sprzętu czy też samego przygotowania. Można się jednak spotkać z negatywnym odbiorem
wśród osób początkujących. Finalnie, niektórzy odbierają to jako- wymądrzanie
się. Jesteś o kilka kroków przede mną i zapewne miałeś takowe doświadczenie-
jakie jest Twoje spojrzenie na tego typu reakcje ludzi?
Jeśli o mnie chodzi ja zawsze
chętnie słucham bardziej doświadczonych i też nie mam problemu, żeby o coś
zapytać nawet jeśli to pierdoła i może wydawać się śmieszna. Cały czas się uczę
i cały czas się chce uczyć... To też powoduję, że stajemy się mądrzejsi.
Jeśli ktoś pyta mnie zawsze mówię
jak zrobiłem to ja... Lub jak bym zareagował ja, a nie że słyszałem to lub tamten
zrobił tak... A jak ktoś to odbiera- to indywidualna sprawa, na to też nie mamy wpływu. Zawsze chętnie pomogę i doradzę, jeśli mam w tym temacie
jakąś wiedzę. Jeśli nie, to nie wymyślam niestworzonych rzeczy tylko mówię
prosto z mostu, że nie mam pojęcia w tym temacie i nie pomogę. Poza tym ja
ciągle się uczę i zdobywam doświadczenie od lepszych i bardziej doświadczonych
sportowców.
Jakie jest Twoje największe biegowe
marzenie?
UTMB !!!!! W 2020r
Bieg 7 szczytów... Zagości kiedyś w
Twoim kalendarzu?
W głowie już zagościł! A czy w kalendarzu? hmmmmm zobaczymy po UTMB...
Chciałbym się dalej otaczać pozytywnymi ludźmi z pasją i
szacunkiem, bo to najważniejsze mieć po każdym biegu z kim świętować! Po
porażkach płakać, bo to istotny punkt tego co robimy. Gdybyśmy wygrywali, a
nie mieli z kim się tym dzielić i cieszyć... To wszystko nie miałoby najmniejszego sensu! Dlatego dziękuję, że mam takich
ludzi u swojego boku i będę starał się aby byli zawsze!
A my Wawrzyn, dziękujemy Ci za tak szczere i wyczerpujące odpowiedzi. Widzimy się już niebawem w Sobótce. Szlaki znamy bardzo dobrze- ale czy to wystarczy żebyś czuł nasz oddech na plecach?
Po marzenia...