Wiosna budzi chęć uprawiania sportu. Nie ukrywam, że jest to moja ulubiona pora roku... Ale kiedy nie masz czasu, to musisz wymyślić kilka sztuczek. Bieganie o świcie może być rozwiązaniem ale...
Pierwotnie były treningi o 4:00 nad ranem. Pobudka jeszcze w nocy i około 12- kilometrowy odcinek treningu, który dla niektórych jest surrealistyczny o tej porze. Potem zdecydowałem się jednak na bieganie o 4:30- zawsze to dodatkowe minuty snu, które są niezwykle ważne.
Jakkolwiek byś tego nie nazwał, trening o świcie stał się koniecznością nie tylko dla czołowych biegaczy. Jest to szczególnie pora na trening dla entuzjastów biegania, którzy tylko o poranku mogą znaleźć czas i koncentrację na trening poza codziennym stresem.
Ci "poranni biegacze" którzy postanowili poświęcić pierwsze godziny po przebudzeniu na trening i bieganie- zrobili to z reguły nie tylko dlatego, że jest to jedyny wolny czas na bieganie, ale przede wszystkim dlatego, że o wczesnych godzinach dnia mogą odkryć więcej zalet niż przeszkód...
Trening o świcie, to nie tylko dobry pomysł na realizację treningów w momencie gdy masz stresujące i nieregularne życie, ale jest to też okazja do odkrycia często nieznanego świata. Można podziwiać przebłyski nieba, które często zapierają dech w piersiach- nawet w najciemniejszym i monotonnym mieście! Podczas treningu o świcie, kiedy umysł jest wolny od stresu i świeży- dochodzimy do większych refleksji i kontemplacji... Aaa i jeszcze jedno- latem bieganie o świcie, to doskonały pomysł żeby uniknąć upałów.
#Pomarzenia...
#Pomarzenia...
autor: Dawid Gajlusz
0 Komentarze
Akceptuję prawo autora do usunięcia opinii zawierającej treści sprzeczne z prawem, wulgarne, naruszające prawa innych osób lub powszechnie przyjęte zasady współżycia społecznego, jak również treści reklamowych i spamu. Autor strony nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych komentarzy, które są wyłącznie prywatnymi opiniami Użytkowników i nie muszą być zgodne z punktem widzenia autora strony.